czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 2

- W poprzednim rozdziale - 
Ashley jest świadkiem kłótni rodziców, dowiaduje się że jej ojciec ma do niej jakieś plany. Nie zanosi się dobrze. Następnego poranka już wszystko jest w jak najlepszym porządku, razem z mamą i siostrą jedzą wspólnie śniadanie. Od swojej najlepszej przyjaciółki, Caroline, dowiaduje się bardzo ciekawej informacji. 

- Spotkanie z Caroline -

- Jak to?! Dla mnie..? Nie wierzę! - krzyknęłam ze szczęścia jak się dowiedziałam od Caroline, że moja wielka miłość, James wraca z Ameryki do naszego miasta, prawdopodobnie dla mnie. Ciągle ze sobą utrzymujemy kontakt, nic mi nie powiedział. Może chciał mi zrobić niespodziankę?
- To uwierz! James ma być już w przyszłym tygodniu!
- Ale powiedz mi, skąd wiesz że on znowu wraca? 
- Aaa.. To już moja sprawa - dziewczyna zaśmiała się i szeroko uśmiechnęła. Chwilę później zaciągnęła mnie do Starbucks na kawę. Zamówiłyśmy waniliową kawę mrożoną i siadłyśmy przy wolnym stoliku. Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. O wydarzeniach z nocy, ojciec tyran, niedługo powrót do szkoły itd.


W Starbucks siedziałyśmy jakoś do 14. Zrobiło nam się chłodno więc poszłyśmy się przejść przez nasz ulubiony park. Jest tam sporo ławek, często siedzi tam dużo muzyków i grają nie wielkie koncerty na żywo.- dla tego go tak uwielbiamy. Akurat przyszłyśmy w dobrym momencie. Na długiej ławce siedział młody chłopak, widać że o farbowanych blond włosach zaczesanych do góry z pudłem do grania. Obok siedziało jeszcze dwóch. Jeden o podobnym wyglądzie a drugi brunet o niebieskich oczach. Widać, że lubił piercing. Kolczyk w wardze, tunel i jeszcze inne kolczyki w uszach. Grali na gitarach. Wokół nich chodził wysoki brunet w nieładem na głowie. Jak uznałyśmy z Caroline, wszyscy byli bardzo przystojni. Podeszłyśmy aby posłuchać co grają. W tym momencie, jak na zawołanie, zwolniła się ławka w miarę blisko i naprzeciwko muzyków. Siadłyśmy na niej, akurat chłopak z tatuażem lwa na ręce zapowiedział następną i ostatnia piosenkę jaką zagrają. " Chasing the summer ". Mega nam się spodobała, więc postanowiłyśmy podejść do nich pogadać. Jak się okazało, byli zespołem. Nazywali się... Chwila czy dobrze pamiętam.. A no tak! ROOM94!


 Niestety nie było łatwo się do nich dostać, ponieważ wśród zespołu zebrała się już dość spora grupa fanek. Kiedy już w miarę się rozluźniło, a R94 zaczęli się zbierać, podeszłyśmy.
- Em.. No cześć jestem Caroline a to moja przyjaciółka Ashley! - wesoło powiedziała Caru i wyciągnęła rękę do " chłopaka z lwem ". Ona to była ta odważna, ja niestety nieśmiała i skryta jak chodziło o nowe znajomości.
-  O hej jestem Kieran! A to Dean, Sean i Kit. - przedstawił się nam i resztę zespołu. Zaczął rozmawiać z Caroline o muzyce, występie w parku i wielu innych tematach. Czułam się nie zręcznie. Gdy nagle..?
- Czy ja dobrze widzę..? - zauważyłam jak Kit mi się dziwnie przypatruje. Od razu pomyślałam, że zszedł mi makijaż i było widać moje poobijane oczy. Podszedł do mnie i odgarnął mi włosy. Dosłownie w tym momencie serce mi stanęło.
- Tak jak myślałem, masz tunele! Bardzo Ci pasują - szeroko się uśmiechnął i zagarnął mi włosy za ucho. Od razu mi ulżyło... Wzięłam głęboki oddech aby się odstresować.
- Dziękuję.. - delikatnie się zaśmiałam i gdy chciałam coś jeszcze odpowiedzieć to wtrącił się Dean.
- Kit nie podrywaj nowych koleżanek! Może lepiej je poznać? Kieran, co ty na to aby dziewczyny wpadły dziś na 19:00 do nad na grill? Sean zawsze umie zrobić coś dobrego! - Bez wahań wszyscy się zgodzili. Podali nam adres. wymieniliśmy się numerami  i poszli. My też już postanowiłyśmy się zbierać, ponieważ trzeba się naszykować. Całą drogę przegadałyśmy o chłopakach, co chwilę piszcząc ze szczęścia. Po drobnych zakupach w domu byłyśmy na 16 gdy nagle zadzwonił telefon Caroline.
- Ash, to..!

*   *   *
Ponieważ niedługo szkoła, dokładnie za parę dni, postanowiłam, że będę dodawać nowy rozdział co sobotę lub częściej! Mam nadzieję, że początki opowiadania " Mirrors " podobają się wam! Zapraszam do komentowania i czytania! ~ Camille x

wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 1

-3:35-

Ze snu wyrwał mnie krzyk mojej mamy. Biegiem wstałam z łóżka, ale od razu się zatrzymałam. Przez to nagłe obudzenie bardzo zakręciło mi się w głowie. Na chwilkę oparłam się o ścianę, aby odzyskać władzę nad swoim ciałem. Przez uchylone drzwi udało mi się podsłuchać rozmowę rodziców.
- CO TAK MAŁO?! Ty myślisz ze to mi wystarczy na życie?!
- Christopher nie jesteś sam! Mamy jeszcze 2 córki pamiętaj!
- Zamknij się i lepiej wracaj do pracy bo jak nie to Ashley ... - zamachnął się nad mamą, ale zdążyłam wbiec między nich i obronić ją. Ale ja..? Oberwałam dość mocno, lecz tym się nie przejęłam. Zaniepokoiło mnie, że ten tyran ma do mnie jakieś zamiary. Pytałam mamę o co mogło chodzić? Nie chciała nic mówić, zapewniała mnie, że będzie wszystko dobrze i abym wróciła do pokoju. Tak więc zrobiłam.. Poszłam do mojej łazienki, przyłożyłam ręcznik z zimną wodą do twarzy. Poczułam delikatną ulgę ale fizycznie, psychicznie ciągle mnie coś męczyło. Spojrzałam na zegarek - 4 rano... Idę spać. Czas pokaże.

- Następny dzień - 10:50 -

- Ash, wstawaj już prawie 11! Wstawaj! - usłyszałam znajomy mi głos, to Margaret
- ...co? Na 12 jestem umówiona z Caroline! - Caroline to moja najlepsza przyjaciółka od kołyski - Już wstaję, ojciec nadal w domu? - zapytałam siostrę ale ona dziwnie mi się przyglądała
- Nie, nie ma go.. Ash on Cie znowu pobił? - zauważyłam jak robią się szklane oczy dziewczynie.
- Mag, później o tym pogadamy a teraz leć zrobić śniadanie dla nas, coś co lubisz! - szeroko się uśmiechnęłam
- O okay! - z uśmiechem na twarzy wyszła z pokoju, uwielbiała gotować i wykorzystywała każdą możliwą sytuację, aby się popisać swoim talentem. Postanowiłam się ogarnąć, wstałam i podeszłam do lustra. na mój widok aż mi się zrobiło słabo.


- No to nieźle mnie urządził... - pomyślałam. Trzeba dobrze to ukryć. Na dworze była ładna pogoda więc nałożyłam mój ulubiony szary sweter, czarną spódnicę, siateczkowe rajstopy i czarne botki. Zrobiłam mocniejszy makijaż, aby zakryć te posiniaczone oczy, zakryłam też opadającymi włosami i wyglądałam całkiem nieźle.


Jak wyszłam z pokoju czekał na mnie duży kubek mojej ukochanej herbaty i świeże jeszcze gorące naleśniki z czekoladą i bananami. Siadłyśmy razem z mamą do stołu i zjadłyśmy razem śniadanie. Bardzo miło upłynął nam " poranek ", już nie wspominałyśmy nie miłych wydarzeń z nocy. Na zegarze wybiła 11:58. Przed drzwiami czekała na mnie Caroline więc szybko ucałowałam mamę, Mag i wyszłam do przyjaciółki. Była bardzo podekscytowana, dużo mówiła i jedna wiadomość bardzo mnie zainteresowała.
- Jak to?! Dla mnie..? Nie wierzę! 

*   *   *
I oto jest, rozdział 1! Mam nadzieję że was zainteresuje, zapraszam do komentowania i czytania! ~ Camille x

Prolog

18-letnia Ashley Mirror. Po wypadku samochodowym w rodzinie umiera jej młodszy, 8-letni brat i rodzina wyjeżdża do innego miasta aby zapomnieć o przykrym wydarzeniu. Jej ojciec, Christopher popada w nałóg alkoholowy i zaczyna znęcać się nad dziewczyną, 15-letnią Margaret ( siostra Ash )  i matką. Kobieta nie radzi sobie z całą sytuacją od kiedy mały Tommy nie żyje,jej mąż jest okrutny więc Barbara popada w depresje i w świat sex’u. Zostaje prostytutką aby zapewnić jako takie życie dziewczynkom i na chwilę odciąć się od okrucieństw życia. Ash ma swoją miłość życia, James’a… Ale czy na pewno? Jakie przeciwności spotkają ją na trudnej drodze do normalności? Czy może pójdzie w ślady matki? Zapraszam do czytania Two Side Mirrors – FanFiction!:) 
~ Camille